Zapiski znalezione w bakiście SY Beluga V – Wrzesień 2024.

Żeglarska przygoda i zbieranie mil na przyszłość
Rejsy morskie to coś więcej niż tylko podróż z punktu A do punktu B – to prawdziwa przygoda, pełna wyzwań, pięknych widoków i momentów, które zapadają w pamięć na długie lata. Na pokładzie SY Beluga V każda wyprawa to szansa na odkrywanie nowych miejsc, zdobywanie doświadczenia i… zbieranie mil, które przekładają się na konkretne korzyści.
Wyruszamy z Santa Poli – dobrze zaopatrzeni i pełni energii
Nasza przygoda rozpoczęła się w Santa Pola, nieopodal Alicante, gdzie załadowaliśmy jacht po sufit prowiantem. Hiszpańska biała cebula, makarony i ryż – wszystko, co niezbędne, aby na długie dni na morzu nie zabrakło sił. Nasz kurs został wyznaczony na przylądek Gato de Negro, ale morze, jak to morze, miało swoje plany – trochę halsowania, trochę zmagań z wiatrem, które wyciągnęły z nas energię. Wieczorem rzuciliśmy kotwicę na redzie w Alicante, gdzie szum fal mieszał się z muzyką dobiegającą z plaży.
Walka z wiatrem i na silniku – Mirador del Portixol
Kiedy następnego poranka wstaliśmy przy pierwszych promieniach słońca, żagle szybko poszły w górę, ale wiatr, jak to bywa na morzu, nagle zamarł. Dieselgrot – czyli silnik – okazał się naszym najlepszym sprzymierzeńcem, pomagając dotrzeć do spokojnej zatoki w okolicach Mirador del Portixol. Próba złapania bojki? Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale żeglarstwo to także sztuka adaptacji. Rzuciliśmy kotwicę i zapadliśmy w sen, gotowi na kolejne wyzwania.
Na trasie do Ibizy – spokój, wiatr i trochę emocji
Kolejny dzień przyniósł w końcu korzystny wiatr. O 14:00 byliśmy już na pełnych żaglach, kierując się w stronę Ibizy. To moment, w którym można poczuć prawdziwą wolność – morze przed nami, błękit nieba nad głowami, a na horyzoncie wyspa. Rzuciliśmy wędkę, licząc na połów tuńczyka, ale wkrótce ruch na wodzie przypomniał nam, że nie jesteśmy sami. Przekraczanie ruchliwego szlaku wodnego było jak manewrowanie w godzinach szczytu na zatłoczonym skrzyżowaniu. Radiowe rozmowy ze statkami mijającymi nas w bliskiej odległości były koniecznością, aby upewnić się, że nasze manewry są bezpieczne.
Spotkanie z polskim jachtem SY Gravity pod polską banderą było miłym akcentem – na morzu każdy gest, nawet machnięcie ręką, jest wyrazem wspólnoty. Kiedy wieczorem wiatr się nasilił, musieliśmy schować dużego foka. Nie obyło się bez drobnych trudności, ale ostatecznie daliśmy radę.
Przed 1:00 w nocy dotarliśmy do kotwicowiska w San Antonio na Ibizie. Zmęczeni, ale zadowoleni, precyzyjnie rzuciliśmy kotwicę, a chwilę później, z kubkiem gorącej herbaty, wsłuchiwaliśmy się w odgłosy tętniącego życiem miasta. Za nami było 120 mil pełnych przygód, a przed nami – kolejne wyzwania.
Zbieranie mil – zniżki na przyszłość i żeglarskie korzyści
Każdy rejs na SY Beluga V to nie tylko okazja do przeżycia niezapomnianych chwil na morzu, ale także możliwość zbierania mil, które zamieniają się w zniżki na kolejne wyprawy. Za każdą przebytą milę otrzymujesz złotówkę rabatu, którą możesz wykorzystać na następny rejs. To nie tylko zachęta do podróży, ale także sposób na budowanie swojego żeglarskiego portfolio – każda mila to krok bliżej do kolejnej przygody.
Żeglarstwo to sztuka cierpliwości, planowania i elastyczności. Niezależnie od tego, czy marzysz o spokojnych dniach na słońcu, czy o zmaganiach z wiatrem na otwartym morzu, SY Beluga V to idealna przestrzeń, aby realizować swoje marzenia. Zapraszamy na pokład – zbierajcie mile, odkrywajcie nowe miejsca i cieszcie się wolnością, jaką daje morze.